Recenzje IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: 1995

Powrót do spisu recenzji

KULTURA W SKRÓCIE [IV KONKURS TEATRÓW OGRÓDKOWYCH ...]

IV KONKURS TEATRÓW OGRÓDKOWYCH rozpocznie się w Warszawie 20 czerwca. Spektakle pokazywane będą we wtorki o godz. 18 na dziedzińcu Starej Dziekanki na Krakowskim Przedmieściu do połowy września. Zgłoszenia (najlepiej z rejestracją spektaklu na wideo) można kierować pod adresem: Media ATaK: ul. Długa 8/14 m 49. 00-238 Warszawa, tel. 31 59 37. Powinny wpłynąć do 10 czerwca.(W) Gazeta Wyborcza nr 120 wyd. P, 1995-05-25 dział: Kultura, str. 11 dow IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: Z LAPIDARIUM DO DZIEKANKI W drugiej połowie czerwca rozpocznie się IV Konkurs Teatrów Ogródkowych. W tym roku spektakle pokazywane będą na dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu. - Konkurs przetrwał dzięki hojności Dzielnicy Śródmieście. Jego kontynuację zawdzięczamy pani Teresie Stanek - wicedyrektorowi Zarządu Dzielnicy Śródmieście i Markowi Rasińskiemu, dyrektorowi Śródmieścia, który podwyższył łączną sumę nagród do 14 tys. złotych (w zeszłym roku 100 mln starych złotych). Miejsce i oprawę gwarantuje Biuro Podróży "Qvo vadis" - wyjaśnia Andrzej Tadeusz Kijowski z firmy Media ATaK, która organizuje IV Konkurs Teatrów Ogródkowych. Przedstawienia oceniać będzie jury w nie zmienionym składzie, z Jackiem Sieradzkim, Izabellą Cywińską, Pawłem Konicem, Wojciechem Malajkatem i Maciejem Wojtyszką. Podobnie jak dotychczas organizatorzy zapewniają rejestrację telewizyjną najciekawszych spektakli. W tym roku będzie się nią zajmował Warszawski Ośrodek Telewizyjny. W konkursie mogą wziąć udział spektakle specjalnie przygotowywane jako forma ogródkowa bądź przedstawienia czy fragmenty spektakli powstałe w innych teatrach, lecz przystosowane do specyficznej przestrzeni ogródkowej. Czas prezentacji - około godziny. Zespoły teatralne, aktorzy-profesjonaliści, studenci szkół teatralnych, a także amatorzy mogą kierować swoje zgłoszenia pod adresem: Media ATaK, ul. Długa 8/14 m 49, 00-238 Warszawa, tel. 31 59 37. Spektakle pokazywane będą zawsze we wtorki o godz. 18. od 20 czerwca do połowy września. Gazeta Stołeczna nr 116, 1995-05-20/21 dział: Kultura, str. 9 Dorota Wyżyńska STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: PRZEDSTAWIENIE PRZED DYSKOTEKĄ Miłości, miłości ty żalów przyczyno" - spektakl złożony z fragmentów znanych sztuk Aleksandra Fredry w reżyserii Andrzeja Ferenca rozpocznie dziś IV Konkurs Teatrów Ogródkowych. W tym roku impreza odbywać się będzie na dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu. Spektakle pokazywane będą we wszystkie wtorki w czerwcu, w lipcu, sierpniu aż do połowy września, zawsze o godz. 18. "Don Juan" w wykonaniu trupy Jacka Pacochy, musical "Wesołego powszedniego dnia" grupy Pod Górkę, "Wieczór Trzech Króli" z Radomia oraz "Romeo i Julia" z Wałbrzycha - to tylko kilka propozycji na sezon ogórkowy. Zapowiedziały swój udział teatry: Papierowe Miasto z "Podróżami wyobraźni" i Spektra z Wrocławia, który pokaże "Cztery pory roku" w wersji teatralno-baletowej. Przyjadą aktorzy Teatru Ludowego z Nowej Huty ze "Starym pianinem" w reżyserii Marty Stebnickiej. A na wrzesień zgłosił się Teatr im. Mickiewicza z Częstochowy. - Konkurs przetrwał dzięki hojności dzielnicy Śródmieście. Jego kontynuację zawdzięczamy pani Teresie Stanek, wicedyrektorowi zarządu dzielnicy Śródmieście, i Markowi Rasińskiemu, dyrektorowi Śródmieścia, który podwyższył łączną sumę nagród do 14 tys. złotych (w zeszłym roku 100 mln starych złotych) - wyjaśnia Andrzej Tadeusz Kijowski, który organizował wszystkie edycje konkursu. Najpierw jako radny i przewodniczący komisji kultury. Teraz jako szef firmy Media ATaK. Dzielnica Śródmieście przeznaczyła na tegoroczną imprezę 500 mln starych złotych. Suma ta pokryje m.in. koszty przejazdu i noclegów zespołów. Miejsce na dziedzińcu Dziekanki zapewniło Biuro Podróży Qvo vadis. - Konkurs Teatrów Ogródkowych: powstał z myślą o kilkuosobowych trupach teatralnych, w których działają aktorzy zawodowi - mówi Kijowski. - Rzadko odwiedzają nas duże zespoły, bo trudno w porze urlopów ściągnąć tego samego dnia kilkunastu aktorów z tego samego teatru. Konkurs jest więc szansą dla małych trup. Takich samodzielnych zespołów jest w Polsce ostatnio coraz więcej. Nie zapraszamy amatorów, bo trudno, by stawali do konkurencji z profesjonalistami. Dotychczas Konkurs Teatrów Ogródkowych: nie narzekał na brak publiczności. Bo - żartuje Andrzej Tadeusz Kijowski - do teatru może nie przyjść żaden widz, do kawiarni zawsze ktoś przyjdzie. Nie jest to publiczność premierowa, wyrafinowana, złożona z krytyków. To przede wszystkim młodzież, inteligentna i spontaniczna. W Lapidarium byli to turyści i warszawiacy spacerujący po Starówce. W Dziekance będzie to być może młodzież oczekująca na dyskotekę, która zaczyna się niemal zaraz po naszym spektaklu. Andrzej Tadeusz Kijowski podkreśla, że publiczność w teatrze ogródkowym najchętniej ogląda dobrą komedię. - Nie zawsze sprawdza się w nim przedstawienie realistyczne. Kilka przedstawień, uznanych przez recenzentów za interesujące, w scenerii ogródkowej brzmiało jednak fałszywie - dodaje Kijowski. Spektakle oceniać będzie jury to samo, co w latach poprzednich, z Jackiem Sieradzkim, Izabellą Cywińską, Pawłem Konicem, Wojciechem Malajkatem i Maciejem Wojtyszką. Organizatorzy zapewniają rejestrację telewizyjną najciekawszych przedstawień. W tym roku będzie się nią zajmował Warszawski Ośrodek Telewizyjny.

Gazeta Stołeczna nr 141, 1995-06-20 dział: Kultura, str. 4

DZIEKANKA. Konkurs teatrów ogródkowych: MIŁOŚCI, MIŁOŚCI..

. Miłości, miłości... ty żalów przyczyno - spektakl złożony z fragmentów sztuk Aleksandra Fredry w reżyserii Andrzeja Ferenca otworzył wczoraj IV Konkurs Teatrów Ogródkowych. W tym roku impreza odbywa się na dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu. Na pierwszym spektaklu tłumów nie było, być może dlatego, że publiczność nie zna jeszcze nowego miejsca teatralnych spotkań. Poprzednie przeglądy odbywały się bowiem w kawiarni Lapidarium i tam widzów nie brakowało. Wybrane scenki z ulubionych utworów Aleksandra Fredry: "Ślubów panieńskich", "Pana Jowialskiego", "Męża i żony", "Dam i huzarów" i "Zemsty" można było oglądać popijając piwo. Spektakl się podobał, po każdym fragmencie przedstawienia rozlegały się brawa. W pierwszej ławie zasiadło jury: Jacek Sieradzki, Izabella Cywińska, Paweł Konic. Zabrakło jednak dwóch jurorów - Wojciecha Malajkata i Macieja Wojtyszki. Konkurs potrwa do połowy września. Spektakle pokazywane będą we wtorki o godz. 18. Zespoły walczą o 14 tys. zł - nagrodę unfundowaną przez dzielnicę Śródmieście. W najbliższy wtorek w Dziekance wystąpi wrocławski teatr Arka ze spektaklem "Stworzenie świata". Za dwa tygodnie zobaczymy warszawski Atlantis z "Don Juanem". Bilety kosztują 2 zł za miejsca stojące i 4 zł za miejsca siedzące.

dow (Fot. Robert Kowalewski), Gazeta Stołeczna nr 142, 1995-06-21 dział: Kultura, str. 9

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: FREDRO POD ŻAGLEM

Wiatr szarpał płóciennym dachem nad dziedzińcem Dziekanki, kiedy we wtorek inaugurowano tegoroczny IV Konkurs Teatrów Ogródkowych. Przeciągi hulały po dziedzińcu, skrzypiały liny, a wielkie płótno wydymało się na podobieństwo żagla, który chciał porwać do góry całą Dziekankę wraz z nieliczną publicznością popijającą piwo i trójką aktorów ze Sceny u Radziwiłłów, którzy dzielnie deklamowali fragmenty komedii Fredry: od "Ślubów panieńskich" do "Zemsty". Do wzlotu niestety nie doszło. W przedstawieniu "Miłości, miłości... ty żalów przyczyno" najbardziej podobała mi się Katarzyna Dudek-Kostrzewa, która na flecie akompaniowała aktorom, gdy na oczach publiczności przebierali się do kolejnych scen. Po powrocie aktorów na scenę flecistka siadywała w kąciku i uśmiechała się niewinnie, czasem zerkała na publiczność, czasem podnosiła wzrok ku górze, innym razem skromnie spuszczała oczy. Niestety, mimo że tuż obok trwały gorące zaloty, żaden z fredrowskich amantów nie zajął się samotną flecistką. Czasem tylko Andrzej Ferenc zaglądał jej w nuty. Trudno się dziwić, aktor ten, grający amantów, był bowiem bardzo zajęty kolejnymi przemianami. Z roli na rolę przybywało mu zarostu: zaczynał jako gołowąs Gustaw, później w roli hrabiego Wacława wyrosły mu bokobrody, a w roli Rotmistrza - dodatkowo wąsy. W finale spodziewałem się jeszcze brody, ale nieoczekiwanie aktor wrócił do stanu pierwotnego i Wacława z "Zemsty" zagrał z twarzą idealnie gładką, jak na reklamach żyletek. Partnerki Ferenca mniej się utrudziły. Małgorzata Kaczmarska pięknie się uśmiechała, Danuta Nagórna była na scenie szykowna. W dekoracjach tkwiła pewna zagadka, krzesła i stolik ukryte były mianowicie pod wzorzystymi pokrowcami. Kiedy jeden z nich zsunął się ze stołu, natychmiast nałożono go z powrotem. Być może meble nie były dostatecznie eleganckie. Ponadto w tle, na czymś w rodzaju tablicy, przed każdą sceną zmieniano wywieszki z tytułami sztuk. Motywy na wywieszkach były wymowne: przy "Zemście" na przykład widniał rysunek serca i muru. Całość sprawiała wrażenie niezobowiązującej zabawy w teatrzyk, którą publiczność, po odstawieniu napojów chłodzących, nagrodziła niezobowiązującymi oklaskami. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych, Scena u Radziwiłłów: "Miłości, miłości... ty żalów przyczyno" wg Fredry, reżyseria Andrzej Ferenc, konsultacja plastyczna Liliana Jankowska. Spektakl 20 maja na dziedzińcu Dziekanki.

Roman Pawłowski (Fot. Robert Kowalewski), Gazeta Stołeczna nr 143, 1995-06-22 dział: Kultura, str. 8

Zaproszenia. TEATRY OGRÓDKOWE W DZIEKANCE

Dziś o godz. 18 na Dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu w ramach IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: wystąpi teatr Arka z Wrocławia ze spektaklem "Stworzenie świata". Przedstawienia konkursowe pokazywane będą przez lipiec, sierpień do połowy września w każdy wtorek o godz. 18. Wystąpią m.in. Teatr Powszechny z Radomia z "Wieczorem Trzech Króli", teatr Wybrzeże z Gdańska ze sztuką Bogusława Schaeffera "Tutam". Za tydzień - warszawski teatr Atlantis pokaże "Don Juana".

dow, Gazeta Stołeczna nr 147, 1995-06-27 dział: Kultura, str. 5

STARA DZIEKANKA. Konkurs Teatrów Ogródkowych: TEATR ARKA IMPROWIZUJE

Mężczyzna w białym fartuchu, z maszynką do mielenia mięsa w ręku, wgramolił się na wysoką ławę. - Co się pan tak wypina - oburzyła się pani siedząca obok. Po chwili poczerwieniała. Okazało się, że jest to "nieobliczalny Tadzio", bohater "Stworzenia świata" wrocławskiego teatru Arka. Na dziedzińcu Starej Dziekanki pokazany został kolejny spektakl w IV Konkursie Teatrów Ogródkowych: w Starej Dziekance. - Pana proszę o ładny uśmiech, a państwo się przytulą - Tadzio filmował widzów za pomocą maszynki do mięsa. Publiczność nie miała nic przeciwko temu. Odmówiła tylko jedna pani - nie chciała pokazać języka. Wreszcie wyjaśniło się, że akcja spektaklu rozgrywa się w nowoczesnej klinice psychiatrycznej, a Tadzio jest jednym z pacjentów. Pani doktor psychiatrii zachęcała, że są jeszcze wolne łóżka. Zresztą według danych statystycznych, które ma zapisane w specjalnym notesie, "w 2000 roku trzy czwarte Polaków będzie korzystać z porad psychiatry". Urok wrocławskiego przedstawienia tkwi przede wszystkim w błyskotliwej improwizacji. Aktorzy potrafili widza zaskoczyć, zawstydzić, ożywić i rozśmieszyć. W najbliższy wtorek w ramach Konkursu Teatrów Ogródkowych: zobaczymy "Don Juana" warszawskiego teatru Atlantis. Konkurs trwa do połowy września. Przedstawienia grane są we wtorki zawsze o godz. 18. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych. Teatr Arka z Wrocławia: "Stworzenie świata" według pomysłu Andrzeja Nowaka. Scenariusz Renata Jasińska-Nowak. Reżyseria zespołowa. 27 czerwca, dziedziniec Starej Dziekanki.

Dorota Wyżyńska, Gazeta Stołeczna nr 149, 1995-06-29 dział: Kultura, str. 6

STOŁECZNE PROPOZYCJE. LATO W KULTURZE: KONKURS TEATRÓW OGRÓDKOWYCH.

Już po raz czwarty odbywa się w Warszawie Konkurs Teatrów Ogródkowych. Zespoły teatralne walczą w tym roku o nagrodę 14 tys. zł. Przedstawienia pokazywane są we wtorki o godz. 18 na dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu. Impreza potrwa do połowy września. Program IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: 4 lipca - teatr Atlantis z Warszawy "Don Juan, czyli Zwodziciel z Sewilli i Kamienny Gość"; 11 lipca - Towarzystwo Teatralne "Pod Górkę" z Warszawy - "Wesołego powszedniego dnia"; 18 lipca - Teatr Powszechny z Radomia "Wieczór Trzech króli" Szekspira; 25 lipca - Teatr Lalek z Wałbrzycha "Romeo i Julia" Della Porta; 1 sierpnia - teatr Spectra z Wrocławia "Cztery pory roku" Vivaldiego; 8 sierpnia - teatr Wybrzeże z Gdańska "Tutam" Schaeffera; 15 sierpnia - teatr Papierowe Miasto z Łodzi, "Podróże Wyobraźni" Joanny Wiszniewskiej-Domańskiej; 22 sierpnia - Teatr Własny Stanisławiak "Lalkarz" Stevensa i Jurkowskiego; 29 sierpnia - Teatr Ludowy z Krakowa - Nowej Huty - "Stare Pianino" Ludwika Jerzego Kerna.

Oprac. dow, ewa, Gazeta Stołeczna nr 150, 1995-06-30 dział: Kultura, str. 6

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: ZWODZICIEL Z SEWILLI

Dziś o godz. 18 na Dziedzińcu Starej Dziekanki w ramach IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: wystąpi warszawski teatr Atlantis ze spektaklem "Don Juan, czyli Zwodziciel z Sewilli i Kamienny Gość". Autorzy adaptacji, Urszula Aszyk i Jacek Pacocha, aby opowiedzieć o losach legendarnego uwodziciela, nie sięgnęli tradycyjnie po "Don Juana" Moliera, "Don Giovanniego" Mozarta czy "Don Juana" Byrona, ale po dramat Tirsa de Molina "Zwodziciel z Sewilli i Kamienny Gość" oraz fragmenty utworów hiszpańskich z XVII wieku. - Pomysł spektaklu wyszedł od Urszuli Aszyk. Don Juan jest jedną z jej ulubionych postaci literackich. Co ciekawe, utwór Tirsa de Molina, który był źródłem inspiracji dla Moliera, Mozarta i Byrona, najpóźniej wszedł do polskiego repertuaru. Tirso de Molina ukończył ten dramat około 1630 roku. Polska prapremiera jego sztuki odbyła się dopiero w 1985 r. "Pokazując Don Juana w scenerii zbliżonej do hiszpańskiego corralu de comedias (podwórko - przestrzeń między budynkami mieszkalnymi służąca jako scena) nie zamierzamy rekonstruować XVII-wiecznego wystawienia ŻZwodziciela z Sewilli" - pisze Urszula Aszyk w programie spektaklu. "Chodzi raczej o odtworzenie niezwykłej atmosfery tamtego teatru, o którym w Polsce wie się niewiele, a który śmiało równać się może z teatrem szekspirowskim, gdzie refleksja nad kondycją ludzką i zabawą idą zawsze w parze". "Don Juana..." reżyseruje Jacek Pacocha. Scenografię do spektaklu przygotował Dariusz Kunowski, autorem muzyki jest Tadeusz Woźniak. W postać uwodziciela wcielił się Piotr Zelt. Towarzyszą mu m.in.: Ewa Kobus, Justyna Kulczycka, Marek Bartkowicz, Jacek Jarosz i Dariusz Sikorski. Produkcja: teatr Atlantis i Staromiejski Dom Kultury. Przedstawienie powstało dzięki pomocy finansowej Wydziału Kultury i Sztuki Gminy Warszawa Centrum i Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie. Spektakl grany będzie również jutro o godz. 17.

dow, Gazeta Stołeczna nr 153, 1995-07-04 dział: Kultura, str. 6

STARA DZIEKANKA. Konkurs Teatrów Ogródkowych: DON CASANOVA

Don Juan teatru Atlantis grany na dziedzińcu Dziekanki, jak na hiszpańskim XVII-wiecznym corralu, to farsowa wersja historii o Zwodzicielu z Sewilli. W tej wersji nic nie dzieje się na serio. Don Juan udaje, że kocha kobiety, kobiety udają, że kochają Don Juana. Komandor udaje, że umiera, a następnie udaje, że jest duchem. Jako trup ciężko dyszy, jako duch ciężko kroczy. Wcześniej Zwodziciel z Sewilli udaje, że czyta napis na nagrobku Komandora (żadnego napisu oczywiście nie ma). Nie ma miłości, nie ma śmierci, nie ma grzechu, nie ma kary. W finale jakby nigdy nic wszyscy śpiewają wesołą piosenkę. Udawanie to nie ma nic wspólnego z umownością teatru, który proponuje reżyser Jacek Pacocha. Jest w jego przedstawieniu kilka bardzo zabawnych scen opartych na umowności właśnie: Don Juan (Piotr Zelt) i Katalinon (Marek Bartkowicz) toną w morzu namalowanym na płótnie wielkości prześcieradła, wcześniej po scenie turkocze model statku zbudowany na taczkach. Don Juan podrywa rybaczkę łowiąc ryby na wędkę. Oktawio (Grzegorz Gierak) śpiewa o miłości mocząc nogi w miednicy. Aktorzy zmieniają dowcipną umowność w udawanie, zajmując się głównie ośmieszaniem postaci. Piotr Bąk ośmiesza Markiza, przedstawiając go jako zawistnego, zgarbionego intryganta. Stanisława Ferko ośmiesza Donię Annę, dodając jej histerii. Jacek Jarosz ośmiesza Don Gonzala, pokazując, że to porywczy gbur. Swoje postaci potraktowali serio Ilona Kucińska, grająca Amintę, i Marek Bartkowicz, który jako Katalinon tak się przestraszył Kamiennego Gościa, że o mało nie przewrócił pulpitu gitarzystce. I tej dwójce aktorów się wierzy. Trudno uwierzyć Piotrowi Zeltowi. Nie gra on Don Juana, lecz Casanovę: pustego gawędziarza-erotomana, który od niechcenia łapie wybranki za biust, a rano leci beztrosko do następnych. Ten Don Juan nie boi się kary, bo nie przekracza żadnych norm. Norm tu zresztą nie ma: wszyscy w tym przedstawieniu są jednakowo zepsuci, a Bóg, na którego zaklina się Don Juan, jest pustym słowem. Podejrzewam, że to nie boska sprawiedliwość jest przyczyną śmierci bohatera w finale, lecz nieświeża kolacja. Zwłaszcza że Piotr Zelt bardzo widowiskowo udaje bóle. Zdawałoby się, że Tirso de Molina nie napisał rozwiązłej komedii, lecz płaską farsę. Aktorzy czynią wysiłki, aby rozbawić publikę, ale po kwadransie nie ma już z kogo się śmiać, bo wszyscy niemal bohaterowie z Don Juanem na czele zostali obśmiani. Komedia wystawiona przez teatr Atlantis warta jest za to uwagi jako próba odtworzenia klimatu hiszpańskiej sceny na dziedzińcu. Jeden ważny szczegół różnił wtorkową premierę od oryginału: daję głowę, że w XVII wieku po balkonach corrales nie łaziły ekipy telewizyjne. Konkurs Teatrów Ogródkowych: "Don Juan, czyli Zwodziciel z Sewilli i Kamienny Gość" wg Tirso de Moliny i innych autorów hiszpańskich XVII wieku, tłumaczenie Leszek Biały i Urszula Aszyk, reżyseria Jacek Pacocha, scenografia Dariusz Kunowski, muzyka Tadeusz Woźniak. Produkcja: teatr Atlantis i Staromiejski Dom Kultury w Warszawie. Premiera 4 lipca na dziedzińcu Dziekanki

Roman Pawłowski (Fot. Andrzej Iwańczuk), Gazeta Stołeczna nr 157, 1995-07-08/09 dział: Kultura, str. 5

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: WESOŁEGO POWSZEDNIEGO DNIA

Dziś na letniej scenie w Dziekance wystąpi grupa Pod Górkę z musicalem Wojciecha Młynarskiego i Jerzego Derfla "Wesołego powszedniego dnia". Grupę Pod Górkę tworzy pięciu aktorów z trzech warszawskich teatrów: Współczesnego, Studio i Nowego. Zaczynali we dwóch: Stanisław Górka (od którego nazwiska pochodzi nazwa teatru) i Wojciech Machnicki zabawiali publiczność starymi, lwowskimi skeczami w programie "Ten drogi Lwów". Później do zespołu dołączyły dwie aktorki Teatru Studio: Monika Świtaj i Marta Dobosz. Wystawili razem "Kolędę na cztery głosy" według "Pastorałki" Leona Schillera. Premiera "Wesołego powszedniego dnia" w reżyserii Tadeusza Wiśniewskiego ze scenografią Małgorzaty Treutler odbyła się w Teatrze Dramatycznym w maju tego roku. Do grupy doszedł jeszcze Paweł Szczesny, aktor Teatru Nowego. Spektakl dotowało Ministerstwo Kultury i Sztuki w ramach konkursu dramaturgii współczesnej. Pomogli sponsorzy, dyrekcja Teatru Dramatycznego i autorzy musicalu: Wojciech Młynarski i Jerzy Derfel. - Libretto opowiada o rzeczywistości epoki propagandy sukcesu, ale nie brak w nim poezji, refleksji i dowcipu - mówi Wojciech Machnicki. - Zaskakują nietypowi bohaterowie: Sweter i Sukienka, nieodłączni towarzysze swoich panów Kobiety i Mężczyzny oraz Szczęście, które jak na polskie szczęście przystało, wywołuje serię dodatkowych komplikacji. Może warto przypomnieć sobie, jak żyło się nam 20 lat temu. - dodaje Machnicki. - Posłużę się słowami reżysera spektaklu Tadeusza Wiśniewskiego "I jeżeli nareszcie pojawiła się przed nami szansa, że już niedługo może być dobrze, lepiej jest nie zapomnieć, dlaczego tak długo było tak źle." Konkurs Teatrów Ogródkowych: na dziedzińcu Starej Dziekanki potrwa do połowy września. Przedstawienia odbywają się w każdy wtorek o godz. 18. Ocenia je jury w składzie: Izabella Cywińska, Jacek Sieradzki, Paweł Konic, Wojciech Malajkat, Maciej Wojtyszko.

Dorota Wyżyńska, Gazeta Stołeczna nr 159, 1995-07-11 dział: Kultura, str. 5

STARA DZIEKANKA. Konkurs Teatrów Ogródkowych: PRZEBIERANKA Z RADOMIA

Dziś o godz. 18 na dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu w ramach IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: pokazany zostanie "Wieczór Trzech Króli" Szekspira. Wystąpi Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego z Radomia. Wszystkie role męskie w tym spektaklu grają aktorki, żeńskie - aktorzy. - To spektakl o dwuznaczności płci, ale też dwuznaczności naszego życia. Nieustannym igraniu z tym, co prawdziwe, i tym, co złudne, utkane z naszych marzeń - mówi Jan Maciejowski, reżyser przedstawienia. - Przebieranki często pojawiają się w sztukach Szekspira. Skoro w dzisiejszych czasach dążymy do zrównania między kobietą i mężczyzną, ja postanowiłem pozmieniać płcie wszystkich bohaterów "Wieczoru Trzech Króli". Reżyser dodaje, że zabieg ten nie ma na celu odnalezienia nowych znaczeń sztuki. - Chciałem po prostu stworzyć nowe sytuacje komediowe, pogłębić szekspirowską zabawę - mówi - i dać młodym aktorom, którzy grają w spektaklu, możliwość sprawdzenia się w roli nietypowej. Nie jest łatwo zagrać kobiecie mężczyznę i odwrotnie. W przedstawieniu wykorzystano przekład Stanisława Dygata. Scenografię przygotowała Barbara Zawada, muzykę Zygmunt Konieczny. Grają młodzi aktorzy - absolwenci łódzkiej szkoły filmowej. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: w Dziekance trwa już od kilku tygodni. Przedstawienia odbywają się we wtorki zawsze o godz. 18. Zespoły teatralne walczą o nagrodę 14 tys. zł ufundowaną przez dzielnicę Śródmieście. Spektakle ocenia jury w składzie: Jacek Sieradzki, Izabella Cywińska, Paweł Konic, Wojciech Malajkat i Maciej Wojtyszko.

Dorota Wyżyńska, Gazeta Stołeczna nr 165, 1995-07-18 dział: Kultura, str. 4

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: PŁEĆ VIOLI

Mężczyźni w sukniach, perukach, z różem na policzkach. Brodate kobiety. Oliwia potężna, umięśniona, a ubiegający się o jej rekę Orsino niski i drobny. Widzowie, którzy nie pamiętali fabuły "Wieczoru Trzech Króli" Szekspira, oglądając przedstawienie Teatru Powszechnego z Radomia mogli czuć się niepewnie. Jan Maciejowski w rolach żeńskich obsadził mężczyzn. Role męskie powierzył aktorkom. Przebieranka nie jest konsekwentna. Błazna, kapitana i księdza grają mężczyźni. Chyba najciekawsze zadanie aktorskie ma Jacek Sut, który gra Violę przebraną za Cesaria. Udaje więc kobietę, która udaje mężczyznę. Kiedy Oliwia chce go pocałować, jest zmieszany. Osoba tej samej płci darzy go płomiennym uczuciem. Tymczasem widzom wszystko wydaje się naturalne. Widzą przed sobą kobietę i mężczyznę. Tylko kto właściwie jest kobietą, a kto mężczyzną? Jan Kott w "Płci Rozalindy" proponował, żeby role Violi-Cesaria i Sebastiana zamiast aktora i aktorki zagrały dwie kobiety w męskim przebraniu. Maciejowski poszedł dalej. Reżyser wyjaśnia, że nie zależało mu na odnalezieniu nowych znaczeń sztuki, ale na pogłębieniu szekspirowskiej zabawy. Niełatwe zadania aktorskie powierzył absolwentom i studentom łódzkiej szkoły filmowej. Zapadają w pamięć przede wszystkim Oliwia Marka Boguckiego, Dariusz Kowalski jako Maria i Małgorzata Kalamat jako tłusty Sir Tobiasz. A także Jacek Sut (Viola) i Katarzyna Krzyszkowska (jej brat Sebastian), którzy w finałowej scenie przedstawienia rozpoznania, rzeczywiście wydają się do siebie podobni. Dziedziniec Starej Dziekanki okazuje się wybornym miejscem na tego typu przedstawienia. Aktorzy mają do dyspozycji nie tylko scenę, mogą również biegać po balkonach. Na początku konkursu organizatorzy obawiali się, czy do Dziekanki przyjdzie publiczność. Teraz na brak widzów nikt nie narzeka. Dwa tygodnie temu na premierze "Don Juana" w wykonaniu teatru Atlantis zabrakło miejsc siedzących, część publiczności zmuszona była stać przez cały spektakl. Przedstawienia odbywają się we wtorki zawsze o godz. 18. Konkurs potrwa do połowy września. Zespoły teatralne walczą o nagrodę 14 tys. zł ufundowaną przez dzielnicę Śródmieście. Spektakle uważnie ogląda jury w sładzie: Jacek Sieradzki, Izabella Cywińska, Paweł Konic, Maciej Wojtyszko, do tej pory niestety bez zapowiadanego Wojciecha Malajkata. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego z Radomia. Wieczór Trzech Króli Williama Szekspira. Przekład: Stanisław Dygat, reżyseria: Jan Maciejowski, scenografia: Barbara Zawada, muzyka: Zygmunt Konieczny. Premiera 4 marca 1995. W Starej Dziekance 18 lipca 1995.

Dorota Wyżyńska (Fot. Piotr Molęcki), Gazeta Stołeczna nr 167, 1995-07-20 dział: Kultura, str. 5

ZAPROSZENIA. ROMEO I JULIA, ALE NIE SZEKSPIRA

Dziś o godz. 18 na dziedzińcu Starej Dziekanki wystąpi Teatr Lalek z Wałbrzycha. Pokaże spektakl "Romeo i Julia" według tekstów z lat 1485-1529 Luigiego da Porto w tłumaczeniu Jadwigi Gałuszki. Reżyseruje Władysław Pietrzyk, autorem muzyki jest Zbigniew Karnecki. W przedstawieniu występuje dwóch aktorów i cztery marionetki. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: potrwa do połowy września. Przedstawienia pokazywane są zawsze we wtorek.

dow, Gazeta Stołeczna nr 171, 1995-07-25 dział: Kultura, str. 4

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: ROMEO I JULIA Z WAŁBRZYCHA

Teatr Lalek z Wałbrzycha pokazał na Konkursie Teatrów Ogródkowych: "Romea i Julię", ale nie Szekspira, tylko nie znanego włoskiego autora Luigiego da Porto. Kochanków z Werony zagrały marionetki. Podobno właśnie teksty Luigiego da Porto odegrały decydującą rolę przy powstaniu dramatu Szekspira o kochankach z dwóch nienawidzących się rodów. Da Porto do starych opracowań tej historii dodał nowe epizody. To on przeniósł akcję ze Sieny do Werony i nadał bohaterom imiona Romea i Julii. Prawdopodobnie to jego pomysłem jest m.in. scena balu, podczas którego poznają się kochankowie, ulubiona - scena balkonowa i finał sztuki. Władysław Pietrzyk, reżyser przedstawienia, sięgnął po tę starą opowieść z myślą o teatrze lalkowym. I chyba miał rację, wykorzystując w skromnym przedstawieniu właśnie ubogą wersję "Romea i Julii" da Porto, a nie wielki dramat Szekspira. Reżyserowi, aby opowiedzieć tę historię, wystarczyły zaledwie cztery szare, skromne marionetki: Romeo, Julia, Brat Lorenzo i Donna Giovanna. Prowadzi je dwoje aktorów: Jolanta Adamczyk i Konstanty Rożek. Elementów scenografii jest zaledwie kilka: najważniejsze to dwa przykurzone parawany, które raz są komnatą pałacową, po chwili balkonem, na który wspina się Romeo. Spektakl kończy się po 45 minutach; przy muzyce Zbigniewa Karneckiego aktorzy nucą canzonettę o wiernej miłości: O miłości Romea i Julii, zdolnej do wszelkich wyrzeczeń i o nieszczęśliwych oblubieńcach naszych czasów: "Wielka miłości, gdzie żeś się podziała, w czyim sercu znajdujesz schronienie". IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: potrwa do połowy września. W przyszłym tygodniu we wtorek o godz. 18 Grupa Teatralna z Wrocławia pokaże przedstawienie baletowe według "Czterech pór roku" Vivaldiego, a o godz. 19 Teatr Tradycyjny z Krakowa - "Tato, tato sprawa się rypła". Teatr Lalek w Wałbrzychu: "Romeo i Julia" Luigiego da Porto. Tłumaczenie Jadwiga Gałuszka. Z marionetkami i w dekoracjach Zbigniewa Więckowskiego. Prolog i canzonetę napisał Eugeniusz Koterla. Reżyseria Władysław Pietrzyk. Stara Dziekanka 25 lipca 1995.

dow (Fot. Robert Kowalewski), Gazeta Stołeczna nr 173, 1995-07-27 dział: Kultura, str. 6

PROPOZYCJE dla Turystów i Warszawiaków KULTURALNY SIERPIEŃ KONKURS TEATRÓW OGRÓDKOWYCH.

Już po raz czwarty odbywa się w Warszawie Konkurs Teatrów Ogródkowych. Przedstawienia pokazywane są we wtorki o godz. 18 na dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu. Impreza potrwa do połowy września. 1 sierpnia - o godz. 18 wystąpi Grupa Teatralna z Wrocławia z przedstawieniem baletowym "Cztery pory roku", o godz. 19 Teatr Tradycyjny pokaże komedię "Tato, tato, sprawa się rypła". 8 sierpnia- teatr Wybrzeże z Gdańska - "Tutam" Schaeffera. 15 sierpnia - teatr Papierowe Miasto z Łodzi, "Podróże Wyobraźni" Joanny Wiszniewskiej-Domańskiej. 22 sierpnia - Teatr Własny Stanisławiak "Lalkarz" Stevensa i Jurkowskiego. 29 sierpnia - Teatr Ludowy z Krakowa - Nowej Huty - "Stare Pianino" Ludwika Jerzego Kerna.

Oprac. aże, dow. Gazeta Stołeczna nr 176, 1995-07-31 dział: Kultura, str. 5

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: PRZY DŹWIĘKACH VIVALDIEGO

Dziś w Dziekance dwa spektakle: o godz. 18 przedstawienie muzyczno-baletowe "Cztery pory roku", o godz. 19 komedia Ryszarda Latki "Tato, tato sprawa się rypła." Najpierw wystąpi Teatr Spectra z Wrocławia, później Teatr Tradycyjny z Krakowa. Przedstawienie Teatru Spectra to opowieść o skrzypku, którego muzyka przybrała kształt pięknej dziewczyny. Autorką inscenizacji, scenografii i kostiumów jest Bajka Tworek, choreografię przygotowała Stefania Kołodziejczyk. Jako podkład muzyczny posłużyły "Cztery pory roku" i dwie sonaty Vivaldiego. Teatr Tradycyjny przypomni komedię Ryszarda Latki "Tato, tato sprawa się rypła". Twórcy Teatru Tradycyjnego Dagmara Foniok i Tadeusz Hankiewicz kilka lat temu na scenie w Czeskim Cieszynie przygotowali polsko-czeską wersję "Emigrantów" Mrożka. Przedstawienie gościło w teatrach czeskich i polskich, pokazywane było w Warszawie i na Konfrontacjach Opolskich "Klasyka Polska". Od stycznia tego roku Teatr Tradycyjny działa w Krakowie w Galerii Sztuki Kanonicza 1. W czasie wakacji gra w ogródku przy Galerii. Z myślą o scenerii ogródkowej zostało przygotowane przedstawienie "Tato, tato sprawa się rypła". - Komedia Latki ukazuje w krzywym zwierciadle, co na wsi polskiej się działo, dzieje i dziać będzie. Była często grywana przed 20 laty, ale i dziś niestety pozostała aktualna - mówi Tadeusz Kankiewicz, reżyser przedstawienia. - Sztuka napisana jest soczystym językiem, dlatego przedstawienie adresujemy do widzów dorosłych.

dow (Fot. Adam Golec), Gazeta Stołeczna nr 177, 1995-08-01 dział: Kultura, str. 5

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: WIEM, BĘDZIE EROTYZJA

Po raz pierwszy widzowie Konkursu Teatrów Ogródkowych: w czasie jednego wieczoru mogli zobaczyć dwa spektakle. Bez entuzjazmu przyjęto przedstawienie muzyczno-baletowe "Cztery pory roku", publiczność ożywiła się dopiero przy komedii "Tato, tato, sprawa się rypła". Przy dźwiękach "Czterech pór roku" Vivaldiego na scenę wyszedł skrzypek (Marek Lebda), po nim pojawiały się kolejno tancerki: Wiosna w różowej sukni, jaskrawo zielone Lato, baletnica w fioletach symbolizująca Jesień i śnieżnobiała Zima. Bajka Tworek - autorka tego przedstawienia zapowiada w programie, że jest to opowieść o pewnym skrzypku, któremu ziściły się marzenia i "...piękna muzyka przybrała kształt realny - postać pięknej dziewczyny". Trudno jednak było odczytać tę myśl ze spektaklu Teatru Spectra z Wrocławia. Skrzypek zdawał się nie interesować tancerkami, patrzył na nie bez specjalnego podziwu, czyżby rzeczywiście ziściły się jego marzenia? W przedstawieniu wykorzystano nagranie orkiestry Leopoldinum. Niestety, wzmacniacze kilka razy dały o sobie znać, słyszeliśmy nieprzyjemny szum. - Nie powiesz, że się nie starali - zwrócił się do żony starszy pan. Kilka zniechęconych osób nie zostało już na drugim przedstawieniu. Komedia "Tato, tato, sprawa się rypła" Ryszarda Latki w wykonaniu Teatru Tradycyjnego z Krakowa przeznaczona była dla widzów dorosłych. Oglądała ją jednak duża grupa młodzieży, a nawet najmłodszych widzów. - Na swoją odpowiedzialność zostanę z dziećmi - upierała się mama dziewczynki i dwóch chłopców. - Wiem, wiem, będzie erotyzja - domyślił się jej kilkuletni syn. Później odwracał głowę, gdy Ingac (Tadeusz Hankiewicz) poklepywał lubieżnie swoją narzeczoną Helcię (Agnieszka Wielgosz). Ze sceny padało wiele niecenzuralnych słów. To w wiejskiej chacie rodzina Placków z niepokojem przygotowywała się na przyjazd ekipy telewizyjnej z okazji setnych urodzin babci. Wnoszą do pokoju nie używaną lodówkę, pralkę, telewizor, Helcia zakłada futro, Józek (Błażej Wójcik) przymałą marynarkę. - Po co my tyle tego kupili - dziwi się Plackówna. - Ja ci powiem po co, a po to, żebyśmy mieli - odpowiada jej ojciec (Ryszard Jasiński). - Żeby było, żeby świat wiedział, że mamy. Jak będziesz za mąż wychodzić, to sąsiadowi Kadeli szklane oko wypadnie. Nie puści cie ociec w jednych gaciach. Sprawa się rypła - telewizja nie przyjechała, a sprzęty znów powędrowały do komórki. Opowieść o rodzinie Placków z podwadowickiej wsi trafiła w gusta publiczności ogródkowej. Publiczności, która popijając piwo, coca-colę, konsumując frytki, ma ochotę posłuchać kilku zabawnych dowcipów, obejrzeć wartką historię. Taki był też zamysł Tadeusza Hankiewicza, reżysera spektaklu. Przedstawienie można oglądać na podwórzu przy Galerii Sztuki Kanonicza 1 w Krakowie.

dow, ewa (Fot. Adam Golec), Gazeta Stołeczna nr 179, 1995-08-03 dział: Kultura, str. 6

TU I TAM, CZYLI W DZIEKANCE

Dziś w Dziekance - "Tutam" Bogusława Schaeffera z Teatru Wybrzeże. Występują Ewa Kasprzyk i Mirosław Baka. W zeszłym roku na Konkursie Teatrów Ogródkowych: przedstawienia Schaefferowskie zdobyły główne wyróżnienia. Nagrodzony był "Tutam" z Teatru Powszechnego w Łodzi, "Kwartet" z Teatru Nowego w Poznaniu i "Kwartet" z warszawskiego Teatru Szwedzka 2/4, a autor dostał nagrodę honorową. Nie zabrakło więc Schaefferowskiego spektaklu na tegorocznym Konkursie Teatrów Ogródkowych. "Tutam" to historia miłosna dwóch par: jedna spotyka się w kawiarni - prowadzi wyrafinowaną, intelektualną rozmowę, druga to kelner i kelnerka z owej kawiarni, którzy bez subtelności okazują sobie miłość. Akcja rozgrywa się "tu", czyli przy kawiarnianym stoliku sprzyjającym dyskusjom jednej pary i "tam" - na kuchennym zapleczu - miejscu pracy drugiej pary. Przedstawienie przygotowała Barbara Sass-Zdort, znana szerszej publiczności jako reżyser filmów takich jak "Bez miłości", "Dziewczęta z Nowolipek", "Tylko strach". Premiera odbyła się w styczniu 1994 roku. Autorami scenografii są Łucja i Bruno Sobczakowie, muzyki - Andrzej Głowiński. Spektakl rozpocznie się o godz. 18.

dow, Gazeta Stołeczna nr 183, 1995-08-08 dział: Kultura, str. 6

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: DWIE MIŁOŚCI

Ewa Kasprzyk wykładała filozofię Schopenhauera, a później w kusej spódnicy przez kilka minut stała na rękach. Mirosław Baka niespodziewanie przeistaczał się z nieśmiałego intelektualisty w kelnera na kacu. "Tutam" Bogusława Schaeffera z Teatru Wybrzeże przyciągnął we wtorek do Dziekanki tłum widzów. - Uwaga, uwaga! Zaczynamy! Mirek, jesteś już na scenie - głos zza kulis przywoływał do porządku Mirosława Bakę. W tym czasie Ewa Kasprzyk przebierała się i pudrowała nos na oczach publiczności. "Tutam" to historia miłosna dwóch par. Dwóch par, ale granych przez jedną parę aktorów. Roztargniony pisarz i egzaltowana intelektualistka poznają się w kawiarni, którą prowadzi druga para - kelner i kelnerka. Tu i tam - czyli kawiarniany stolik, przy którym toczy się dyskusja i kuchenne zaplecze, z którego dochodzą rubaszne odgłosy. Aktorka czerwoną mini i bluzkę z wielkim dekoltem zakrywa nobliwym białym płaszczem, wkłada okulary, zmienia sposób mówienia. Zaczyna z francuska wymawiać "r". Z wulgarnej kelnerki przeistacza się w subtelną intelektualistkę. Czarny płaszcz zmienia kelnera w ekscentrycznego pisarza. A ta metamorfoza odbywa się na oczach widza. Schaeffer w swoich sztukach stara się zacierać granicę między sceną a widownią. Aktorzy podkreślają, że są przecież aktorami, zwracają się do widzów: Jesteście widzami, my to gramy dla was! Wciągają obserwatorów do akcji. - Dlaczego mężczyźni są tacy? - bohaterka zapytała jednego z widzów siadając mu na kolanach. Widz powiedział jej coś do ucha. Ona zaś, dziękując za udział w spektaklu przyniosła mu chrupiący rożek. - Co ty robisz? - zwrócił jej uwagę partner. - Później rekwizytor będzie miał pretensję. Aktorzy ostentacyjnie konsultowali się z siedzącą w pierwszym rzędzie suflerką. Udostępniali egzemplarz sztuki, żeby widzowie upewnili się, że tak napisał autor. Sztuki Bogusława Schaeffera pozwalają reżyserowi na liczne dygresje. Nie obyło się bez nich i tym razem. - Świat nie jest dobrze urządzony. Dlaczego ludzie mogą stawiać na konie, a konie nie mogą stawiać na ludzi? - zastanawiał się bohater. - Na przykład: Wajda pierwszy, drugi Miłosz, nie, nie Skubiszewski; szybki jest Łapicki, ale on kiedyś pobiegł w drugą stronę... - Wstań z wyra, pomroczność jasną masz czy co? - krzyczała kelnerka. Aluzje i dowcipy publiczność witała entuzjastycznie. Kiedy aktorzy kłaniali się publiczności, spod rozpiętego płaszcza intelektualistki wystawał czerwony strój kelnerki. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: "Tutam" Bogusława Schaeffera, reżyseria Barbara Sass. Scenografia Łucja i Bruno Sobczakowie, muzyka Andrzej Głowiński. Premiera 7 stycznia 1994 roku w Teatrze Wybrzeże, na Dziedzińcu Dziekanki 8 sierpnia 1995. Program IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: uległ zmianie. W najbliższy wtorek zamiast łódzkiego Teatru Papierowe Miasto wystąpi Teatr Pantomimy Tok z Wrocławia. 22 sierpnia zobaczymy dwa przedstawienia: "Lalkarza" z Teatru Własnego Stanisławiaka i "Małpę" Niemczuka z Teatru Muzycznego w Gdyni. 29 sierpnia również grane będą dwa spektakle - Teatr Ludowy z Nowej Huty z muzycznym spektaklem "Stare pianino" według tekstów Ludwika Jerzego Kerna i Teatr Na Bruku z Wrocławia z przedstawieniem "Charlie pomywaczem" B. Michalewskiego i M. Oliwy. Impreza zakończy się 19 września.

dow, ewa (Fot. Piotr Wójcik), Gazeta Stołeczna nr 185, 1995-08-10 dział: Kultura, str. 6

Zaproszenia. SPACER PO LINIE.

We wtorek o godz. 18 w Starej Dziekance w ramach IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: wystąpi Teatr Pantomimy Tok z Wrocławia ze spektaklem "Spacer po linie, czyli powrót Pierrota". Tok jest teatrem jednego aktora - Mirosława Mirosławskiego. Powstał w 1991 roku. Od 1987 roku Mirosławski grał we Wrocławskim Teatrze Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. Wystąpił m.in. w "Hamlecie", "Synu Marnotrawnym", "Śnie nocy letniej", "Cardeniu i Celindzie". Ma na swym koncie role filmowe. Jego autorskie spektakle, na przykład "Przyjęcie", inspirowane są tańcem Marcela Marceau. W "Weselu" grał naraz dwie postaci - Panny Młodej i Pana Młodego.

dow; les, Gazeta Stołeczna nr 188, 1995-08-14/15 dział: Kultura, str. 6

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: PIERROT I ZEPSUTY ZEGAREK

Tragikomiczną historię o zakochanych, którym życie złamał zepsuty zegarek, opowiedział na wtorkowym przedstawieniu w Starej Dziekance Teatr Pantomimy Tok z Wrocławia. Choć nikt nie pękał ze śmiechu ani nie ronił łez, publiczność, popijając piwo, życzliwie obserwowała występy mima. Fioletowy pierrot wbiegł na scenę i zaczął nerwowe przygotowania do spotkania z ukochaną. Gdy przyszła, zabrał ją do restauracji (gdzie potłukł talerze i wylał jej zupę na sukienkę), do wesołego miasteczka (wbił sobie oszczep w nogę) i na dancing. Zerwał się wiatr, panienka pobiegła do domu, a on został sam... i nagle się obudził. Okazało się, że zasnął na ławce czekając na dziewczynę. Kwiaty zwiędły. Nie przyszła. Na scenie stała tylko ławeczka, kolumna i zwiędłe kwiaty. Ponieważ wszystko było snem, inne rekwizyty - fotel, na którym pierrot siedział, wanna, w której się kąpał, szczoteczka do zębów, telefon i ukochana - były na niby. Gdy aktor zszedł ze sceny, umilkły oklaski i widzowie zbierali się do wyjścia, na scenę wbiegła biała "pierrotka" (ubrana jak negatyw pierrota). Granatowa łza namalowana na jej twarzy nie zapowiadała happy endu. Usiadła na ławce i nagle z przerażeniem spojrzała na swój zegarek. Był zepsuty. Zauważyła zwiędłe kwiaty i z płaczem wybiegła. Tok jest w zasadzie teatrem jednego aktora - Mirosława Mirosławskiego. Powstał w 1991 roku. Od 1987 roku Mirosławski grał we Wrocławskim Teatrze Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. Wystąpił m.in. w "Hamlecie", "Synu marnotrawnym", "Śnie nocy letniej", "Cardeniu i Celindzie". Jego autorskie spektakle, na przykład "Przyjęcie", inspirowane są tańcem Marcela Marceau. W "Weselu" grał jednocześnie dwie postaci - Panny Młodej i Pana Młodego.

ewa (Fot. Robert Kowalewski), Gazeta Stołeczna nr 190, 1995-08-17 dział: Kultura, str. 6

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: LALKARZ I MAŁPA

Spotkanie kropki i kreski oraz historia miłosna a la "Dwoje na huśtawce". Dziś w Dziekance wystąpią Teatr Własny Stanisławiak z Chorzowa oraz Teatr Muzyczny z Gdyni. Teatr Własny Stanisławiak istnieje od 1993 roku. W zespole są trzy osoby: Grzegorz Stanisławiak, Lidia Majerczak-Stanisławiak i Adam Szymura. Nie mają stałej siedziby, rekwizyty upychają w starym mercedesie i ruszają w drogę. Grają najczęściej na małych scenach na Śląsku i na Podbeskidziu. Przygotowali do tej pory trzy spektakle - "Krainę Leni", "Bal u Króla Lula" i "Lalkarza". Ten ostatni zaprezentują dziś w Dziekance. W przedstawieniu wykorzystano sztandarowy utwór lalkowy Martina Stevensa i drugą część tego utworu napisaną przez Henryka Jurkowskiego. Bohaterami "Lalkarza" są kreska i kropka, które przyglądają się sobie ironicznie. Nie potrafią pogodzić się ze swoją odmiennością. Kiedy spór zostaje zażegnany, pojawia się następna para: również kreska i kropka. Tworzą się nowe sojusze i konflikty, wybucha wojna. - W agresywnej i brutalnej rzeczywistości myślę, że warto obejrzeć spektakl o potrzebie tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka - mówi autor spektaklu Grzegorz Stanisławiak. - Sztuka Stevensa, jak też Jurkowskiego, napisana została z myślą o teatrze lalkowym, w naszym przedstawieniu aktorzy grają więc marionetki - mówi Grzegorz Stanisławiak. Przedstawienie miało premierę w lipcu tego roku na scenie 113 Górnośląskiej Macierzy Kultury w Katowicach. Pomysł i reżyseria Grzegorz Stanisławiak, układ walk - Adam Szymura, muzyka Marek Wilczyński. Grają: Grzegorz Stanisławiak i Lidia Majerczak-Stanisławiak. Natomiast Teatr Muzyczny z Gdyni zaprezentuje "Małpę" Jerzego Niemczuka - historię miłosną a la "Dwoje na huśtawce". Przedstawienie reżyseruje Henryk Rozen. Scenografię przygotowali Bruno i Łucja Sobczakowie. W ramach tegorocznego Konkursu Teatrów Ogródkowych: zobaczymy jeszcze pięć spektakli. Za tydzień "Stare pianino" - piosenki Ludwika Jerzego Kerna w wykonaniu Teatru Ludowego z Nowej Huty oraz "Charlie pomywaczem" z Teatru Na Bruku z Wrocławia, później wystąpi Teatr im. Mickiewicza z Częstochowy i Teatr Lalek z Białegostoku. Na zakończenie imprezy, w drugiej połowie września, Teatr Pracownia Kwadryga z Bielska-Białej pokaże spektakl "W starym kinie" na motywach filmów Chaplina. "Lalkarz" Stevensa i Jurkowskiego - godz. 18, "Małpa" Niemczuka - godz. 19.

dow, Gazeta Stołeczna nr 194, 1995-08-22 dział: Kultura, str. 4

STARA DZIEKANKA. Występy teatru Atlantis DON JUAN, CZYLI ZWODZICIEL Z SEWILLI

Przez kilka wieczorów na dziedzińcu Starej Dziekanki będzie można zobaczyć spektakl "Don Juan ,czyli Zwodziciel z Sewilli i Kamienny Gość" w wykonaniu teatru Atlantis. Autorzy adaptacji, Urszula Aszyk i Jacek Pacocha, aby opowiedzieć o losach legendarnego uwodziciela, nie sięgnęli tradycyjnie po "Don Juana" Moliera, "Don Giovanniego" Mozarta czy "Don Juana" Byrona, ale po dramat Tirsa de Molina "Zwodziciel z Sewilli i Kamienny Gość" oraz fragmenty utworów hiszpańskich z XVII wieku. Wykorzystane zostały utwory w przekładzie Urszuli Aszyk i Leszka Białego. Reżyseruje Jacek Pacocha. Scenografię do spektaklu przygotował Dariusz Kunowski, autorem muzyki jest Tadeusz Woźniak. Don Juana gra Piotr Zelt. Towarzyszą mu m.in.: Ewa Kobus, Justyna Kulczycka, Marek Bartkowicz, Jacek Jarosz i Dariusz Sikorski. Przedstawienie było pokazywane w ramach IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: i wzbudziło aplauz publiczności. W tej samej scenerii - na dziedzińcu Starej Dziekanki przy Krakowskim Przedmieściu - grane będzie teraz: 24, 25, 26, 27, 30 sierpnia oraz 1, 2, 3 września. Produkcja: teatr Atlantis i Staromiejski Dom Kultury. Przedstawienie powstało dzięki pomocy finansowej Wydziału Kultury i Sztuki Gminy Warszawa Centrum i Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie. Agencja Atlantis Jacka Pacochy działa od 1992 roku. "Don Juan..." jest piątym spektaklem tego teatru. Do najbardziej znanych należą: "Odprawa posłów greckich" pokazywana na Zamku Królewskim (premiera w 1993 roku) i "Koncert Świętego Owidiusza" (premiera grudzień 1993 rok) grany w Teatrze Dramatycznym i Teatrze Małym. Na przyszły sezon grupa szykuje dwie premiery.

Dorota Wyżyńska, Gazeta Stołeczna nr 195, 1995-08-23 dział: Kultura, str. 5

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: TYLKO TEATR

We wtorek w Starej Dziekance stanęły obok siebie dwie sceny. Na jednej stały tylko kolorowe klocki. Drugą wypełniały tysiące rekwizytów - łoże Otella, tron Makbeta, szklana kula, stara gaśnica, siodło, świńska głowa. Na scenie z klockami Teatr Własny Stanisławiak przedstawił "Lalkarza" Martina Stevensa i Henryka Jurkowskiego. Godzinę później na sąsiedniej scenie aktorzy Teatru Muzycznego z Gdyni zagrali w "Małpie" Henryka Rozena. Boski Lalkarz - Marionetki same nie mogą niczego dokonać, ale kiedy wezmę do ręki krzyżak, nabierają życia - mówi brodaty Lalkarz pociągając za sznurki aktorów-marionetek. On i Ona wydają się sobie identyczni. Dopiero po chwili zauważają kropki i paski na swoich koszulkach. Harmonia pryska - zamiast "my" pojawia się "ja i on". Nie bawią się już wspólnie klockami. Wybucha wojna. Kropkowana i Paskowany są strasznie samotni i przestraszeni. Ale z ulgą zauważają swoje sznurki, które prowadzą do Lalkarza, a ponieważ trzyma on oba krzyżaki okazuje sie, że są "jedną całością". - Mimo kropek i kresek naprawdę jesteście tacy sami, bo jesteście moją cząstką - tłumaczy Lalkarz. Wszystko kończy się happy endem. "Tolerancja to przecież nie jest aż takie trudne słowo" śpiewają aktorzy. - Powinni jeździć po przedszkolach - komentowało kilka osób. Słodko i dydaktycznie zabrzmiała ta opowieść o Bogu i tolerancji. "Małpę" ogródkowi widzowie nagrodzili owacjami na stojąco. Teatr w teatrze. Do dyrektora spalonego teatru, cynicznego artysty pozbawionego złudzeń, przychodzi prowincjonalna aktorka pragnąca zrobić karierę. Taki jest punkt wyjścia. Ale już chwilę później ani oni, ani widzowie niczego nie są pewni. Aktorzy przeskakują z roli w rolę, kwestie z różnych sztuk mieszają się z desperacką próbą przekazania czegoś prawdziwego. Gdy ona, płacząc, opowiada dramatyczną historię swojego życia, pełną trupów i niewiernych kochanków, on przygląda się jej cynicznie. - Kto naprawdę przejęty jest losem Hamleta, dramatem Leara? Prawdziwa zbrodnia jest nieteatralna - tłumaczy On. Odgrywa scenę, w której pijak pijaka zabija deską klozetową. - To jest prawdziwa historia o zabijaniu - mówi. Ale chwilę później miota się po łóżku i krzyczy: - To ja spaliłem teatr. Gdy już wierzymy w jego obłęd, znów cyniczny i opanowany kpi z niej i z nas: - Myślenie w tym kraju stało się dziwactwem, dziadostwem (...) Publiczność tak schamiała, że jak się jej nie podbechta, pospałaby się z nudów. Sięgają po kolejne rekwizyty. Upokarzają się nawzajem - ona trzymając mu szablę na gardle zmusza go do zdjęcia spodni. On proponuje jej angaż w Hollywood - ma grać małpę. Jak w życiu. Ale wiemy, że to tylko teatr, bo gdy spoceni i potargani aktorzy są już na granicy wytrzymałości, on krzyczy: - Kurtyna, kurtyna. "Lalkarz" - Pomysł i reżyseria Grzegorz Stanisławiak, muzyka Marek Wilczyński. Grają: Grzegorz Stanisławiak i Lidia Majerczak-Stanisławiak. "Małpa" - Reżyseria: Henryk Rozen. Scenografia: Bruno i Łucja Sobczakowie. Grają: Piotr Gulbierz i Ewa Jendrzejewska-Musiał.

ewa (Fot. Jacek Piotrowski), Gazeta Stołeczna nr 196, 1995-08-24 dział: Kultura, str. 6

UZUPEŁNIENIE

We wczorajszym tekście o teatrach ogródkowych zabrakło nazwiska autora "Małpy" - Jerzego Niemczuka. Przepraszam.

Ewa Wieczorek, Gazeta Stołeczna nr 197, 1995-08-25 dział: Kultura, str. 5

IV KONKURS TEATRÓW OGRÓDKOWYCH

Dziś na dziedzińcu Starej Dziekanki w ramach IV Konkursu Teatrów Ogródkowych: wystąpią dwa zespoły: Teatr Ludowy z Krakowa i teatr Na Bruku z Wrocławia. O godz. 18 pokazany zostanie spektakl Teatru Ludowego "Stare pianino", w którym wykorzystane zostały piosenki do słów Ludwika Jerzego Kerna, m.in. "Cicha woda" i "Nie bądź taki szybki Bill". Scenariusz i reżyseria Marta Stebnicka. Scenografia Barbara Hanicka. O godz. 19 teatr Na Bruku zaprezentuje przedstawienie "Charlie pomywaczem" - inspirowane niemym kinem, szczególnie filmami Chaplina. Autorami spektaklu są Bogdan Michalewski i Marek Oliwa.

dow, Gazeta Stołeczna nr 200, 1995-08-29 dział: Kultura, str. 5

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: GORĄCA ZABAWA W CHŁODNY WIECZÓR

Choć wtorkowy wieczór nie należał do najcieplejszych, w Dziekance widzów nie zabrakło. Najpierw aktorzy z Krakowa rozgrzali widzów piosenkami, później Chaplin z wrocławskiego teatru Na Bruku zapraszał do tańca. Oba przedstawienia zmarznięta publiczność przyjęła gorąco. Teatr Ludowy z Nowej Huty przywiózł do Dziekanki spektakl złożony z piosenek do słów Ludwika Jerzego Kerna pt. "Stare pianino" według scenariusza i w reżyserii Marty Stebnickiej. "Cicha woda brzegi rwie", "...przestań działać jednostajnie, porozmawiaj o Eisteinie..." - śpiewali młodzi aktorzy z Krakowa. Była współczesna satyra i liryczne wspomnienia. Młodej publiczności najbardziej przypadła do gustu rapowo zaśpiewana i zatańczona piosenka o Dżingis-Chamie. Teksty Kerna z muzyką m.in. Zygmunta Koniecznego, Jerzego Matuszkiewicza i Ewy Korneckiej w aranżacjach Jerzego Kluzowicza wypełniły pierwszą godzinę wtorkowego wieczoru. O godz. 19 rozległy się dźwięki muzyki Scotta Joplina. Do Dziekanki wkroczył człowiek-orkiestra obwieszony instrumentami. Teatr Na Bruku z Wrocławia przedstawił spektakl "Charlie pomywaczem" Bogdana Michalewskiego i Marka Oliwy. Zobaczyliśmy postacie jakby wyjęte z filmów Chaplina. Policjant gonił postać w meloniku i z laseczką. Charlie porwał do tańca dziewczynę z pierwszego rzędu, innej dał balona. A naszemu fotoreporterowi chciał zabrać torbę ze sprzętem.

dow (Fot. Robert Kowalewski), Gazeta Stołeczna nr 202, 1995-08-31 dział: Kultura, str. 5

Zaproszenia. PSYCHODRAMA W DZIEKANCE

W Starej Dziekance przy Krakowskim Przedmieściu do 19 września trwa IV Konkurs Teatrów Ogródkowych. Dziś o godz. 18. na dziedzińcu Dziekanki wystąpi Teatr im. Mickiewicza z Częstochowy z przedstawieniem "Psychodrama, czyli seks w życiu człowieka" Jacka Chmielnika. Reżyseria Tadeusz Kijański, scenografia Janusz Kijański. Grają: Beata Przewłocka, Michał Kula i Marek Ślosarski.

dow, Gazeta Stołeczna nr 206, 1995-09-05 dział: Kultura, str. 5

Zaproszenia. PARADY W DZIEKANCE

Trwa IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: w Dziekance przy Krakowskim Przedmieściu. Dziś o godz. 18. "Parady" Jana Potockiego z Białostockiego Teatru Lalek. Przedstawienie wyreżyserował Wiesław Czołpiński, autorem scenografii jest niedawno zmarły wybitny artysta Rajmund Strzelecki, muzykę napisał Andrzej Kurylewicz. Premiera odbyła się w maju tego roku. W spektaklu grają aktorzy i lalki. Lalki są metrowej wysokości i każda prowadzona jest przez kilku aktorów.

kb; dow; les; cop; jg, Gazeta Stołeczna nr 212, 1995-09-12 dział: Kultura, str. 6

STARA DZIEKANKA. IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: PARADNA GRA MIĘDZY LUDŹMI I LALKAMI

Lalkarze z Białegostoku pokazali we wtorek w Starej Dziekance, że sznurek, drewno i wstążki mają więcej seksu niż niejedna dama. Przedstawienie, które powstało pierwotnie jako dyplom studentów wydziału lalkarskiego PWST w Białymstoku, oparte jest na krótkich jednoaktówkach, napisanych przez hrabiego Potockiego dla dworskiej sceny w Łańcucie i tam wystawionych pod koniec XVIII wieku. Oddzielone piosenkami jednoaktówki składają się na komiczną historię stetryczałego Kasandra i jego rozerotyzowanej córki Zerzabelli, o której rękę rywalizują rycerz Leander i służący Gil. Francusko-polska commedia dell'arte znalazła w Białostockim Teatrze Lalek utalentowanych wykonawców, którzy rozumieją ten styl i potrafią go ubarwić. Na jarmarcznej scenie z malowaną kurtynką aktorzy w stylizowanych, długonosych maskach występują razem ze swymi marionetkami, wzrostu kilkuletniego dziecka. Gra między ludźmi i lalkami jest obok kalamburów Hrabiego najzabawniejszą stroną przedstawienia. Trzeba bowiem powiedzieć, że nigdy marionetki nie były tak żywe jak w "Paradach". Nie tylko zalecają się do siebie i obściskują, nie tylko rżną w karty i fechtują, ale robią aktorom sprośne kawały, na przykład bezczelnie kopiąc ich w tyłki drewnianymi nogami lub wsadzając drewniane paluchy tam, gdzie wzrok nie sięga. Gdy chcą zajrzeć za parawan, po prostu włażą aktorom na plecy. Na scenie lalki Rajmunda Strzeleckiego robią rzeczy, o których żywym aktorom się nie śniło. Zerzabella z głową całą we wstążkach wykonuje w powietrzu szpagaty, których żadna baletnica nie zdołałaby powtórzyć. Leander, komiczny rycerz, wymachuje prawdziwą szpadą tak energicznie, że aktorzy uciekają w popłochu ze sceny, zaś służący Gil z włosami ze sznurka miota się między kuframi i beczkami szybciej od prawdziwego Arlekina. Aktorzy nadążają za swoimi drewnianymi (tylko z nazwy) partnerami. Paweł Aigner animujący Gilem rywalizuje z lalką w paradnych ukłonach i szarżach, Wiesław Czołpiński i Wojciech Piotrowski dają popis najczystszej bufonady, a trzy aktorki animujące Zerzabellą: Sylwia Janowicz, Maria Rogowska i Jolanta Rynkowska licytują się w erotycznych pozach i westchnięciach. Parodie romansów i rycerskich pojedynków, szalone gonitwy wśród publiczności i lawina slapstickowych gagów czynią z tej XVIII-wiecznej krotochwili uroczy teatralny bibelocik, który wyciska łzy ze śmiechu i trzęsie brzuchami widzów. Hrabia byłby kontent. Białostocki Teatr Lalek: Jan Potocki "Parady", reżyseria Wiesław Czołpiński, scenografia Rajmund Strzelecki, muzyka Andrzej Kurylewicz. Spektakl w Starej Dziekance 12 września.

Roman Pawłowski, Gazeta Stołeczna nr 214, 1995-09-14 dział: Kultura, str. 6

Zaproszenia.ZIELONA GĘŚ W DZIEKANCE

IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: dobiega końca. Dziś ostatnie przedstawienie: "Teatrzyk Zielona Gęś" Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z bydgoskiego Teatru Polskiego w reżyserii Ryszarda Majora. Wyniki konkursu ogłoszone zostaną w następny czwartek (28 września) w Dziekance przy Krakowskim Przedmieściu.

dow, Gazeta Stołeczna nr 218, 1995-09-19 dział: Kultura, str. 4

FINAŁ KONKURSU TEATRÓW OGRÓDKOWYCH

"Teatrzyk Zielona Gęś" Gałczyńskiego w reżyserii Ryszarda Majora z bydgoskiego Teatru Polskiego zakończył we wtorek IV Konkurs Teatrów Ogródkowych: w Dziekance. Spektakle ocenia jury w składzie: Jacek Sieradzki, Izabella Cywińska, Paweł Konic, Wojciech Malajkat, Maciej Wojtyszko. Wyniki konkursu ogłoszone zostaną w 28 września w Starej Dziekance przy Krakowskim Przedmieściu.

dow (Fot. Robert Kowalewski), Gazeta Stołeczna nr 220, 1995-09-21 dział: Kultura, str. 6

ZWYCIĘŻYŁY "PARADY" I "STARE PIANINO"

Konkurs Teatrów Ogródkowych: rozstrzygnięty! Od czerwca kilkanaście zespołów z całej Polski zabiegało o uznanie jury: Jacka Sieradzkiego, Izabelli Cywińskiej, Pawła Konica, Wojciecha Malajkata i Macieja Wojtyszki. Wczoraj dwie równorzędne nagrody zespołowe po 4,5 tys. zł odebrali Teatr Ludowy z Nowej Huty i Białostocki Teatr Lalek. Na dziedzińcu Starej Dziekanki widzowie mogli jeszcze raz podziwiać fragmenty nagrodzonych spektakli - "Starego pianina" Ludwika Jerzego Kerna w reżyserii Marty Stebnickiej oraz "Parady" Jana Potockiego w reżyserii Wiesława Czołpińskiego. Jury wyróżniło Towarzystwo Teatralne "Pod Górkę", które w Dziekance przypomniało musical Wojciecha Młynarskiego i Jerzego Derfla "Wesołego powszedniego dnia". Przyznano też dwie nagrody indywidualne po 1,5 tys. zł - Wiesławowi Czołpińskiemu za reżyserię "Parad" oraz Marcie Bizoń za wykonanie piosenek w spektaklu "Stare pianino". Nagrody ufundował Urząd Dzielnicy Śródmieście Gminy Centrum.

dow, Gazeta Stołeczna nr 227, 1995-09-29 dział: Jedynka, str. 1