WYSZUKIWANIE: PROSTE ZŁOŻONE ZSZYWKA ?

informacja o czasie dostępu

Gazeta Stołeczna nr 16, wydanie waw (Warszawa) z dnia 2000/01/24, str. 11
PIOTR MOLĘCKI

[pagina] AKTUALNOŚCIDZIAL

MIROSŁAW PIWOWAREK

Ktoś zobaczył cień na ścianie

Teatr Konsekwentnie Niekonsekwentni

W domu nic nie wymyślamy. Potrafimy pracować tylko razem - mówią. Ale kiedy spotykają się na imprezach, w klubach przy piwie, nie rozmawiają o teatrze. Dopiero gdy usiądą w sali przy Elektoralnej, rodzi się ich sztuka.

Konsekwentnie Niekonsekwentni poznali się trzy lata temu na warsztatach teatralnych w Warszawskim Ośrodku Kultury. - Tak się polubiliśmy, że postanowiliśmy robić wspólnie inne przedstawienia - mówi Agnieszka Czekierda. I założyli grupę teatralną.

Naszą metodą jest kompromis

Agnieszka studiuje religioznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim, Adam Sajnuk - filmoznawstwo na UJ, Marcin Kołaczkowski jest na pierwszym roku Akademii Teatralnej. Związany z grupą Arkadiusz Wrzesień kończy studium medyczne.

Ich zainteresowania i podejście do teatru są zupełnie inne. Marcin to showman, który tryska mnóstwem pomysłów. Jest kabareciarzem i w stronę kabaretu dąży.

Adam Sajnuk lubi teatr poszukujący, łączący absurd z niekonsekwencją. Teatr w schafferowskim klimacie.

Agnieszka Czekierda to miłośniczka teatru eleganckiego, tradycyjnego. Zwraca uwagę na słowo. Dla niej istotny jest tekst i jego sens. Często sprowadza pomysły kolegów na ziemię. - Naszą metodą jest kompromis - mówią zgodnie.

Razem przygotowali trzy premiery: „Skarb”, „Kuszenie” i „Sztuka” Yasminy Rezy. Wystąpili na kilku festiwalach teatralnych: Komedii w Skierniewicach, Dionizjach w Ciechanowie - tam zdobyli Grand Prix. W tym roku byli w Poznaniu na Malcie i dostali już zaproszenie na przyszły rok. Ich największy sukces to nagroda na VIII Konkursie Teatrów Ogródkowych przyznana za to, że „w znaną sztukę opowiadającą o konflikcie trójki przyjaciół tchnęli nowego ducha, a swobodną interpretacją dodali blasku przedstawieniu”. Jury doceniło również grę aktorów i reżyserię spektaklu.

- Ta grupa młodych ludzi to wyjątkowe zdarzenie - mówi Andrzej Tadeusz Kijowski, dyrektor konkursu. - Nasz konkurs jest dla profesjonalistów, a oni są amatorami. Przygotowali i wykonali spektakl konkurencyjny dla spektakli profesjonalnych grup teatralnych.

Pod koniec listopada występowali na Ogólnopolskim Festiwalu Kabaretów i Teatrów Studenckich „Wyjście z cienia” w Gdańsku. Zdobyli na nim Nagrodę im. Jana Pawła II za krzewienie wartości katolickich, czym zaskoczyli nie tylko swoich fanów, ale i siebie.

Nie robimy nic przeciw sobie

Siedzimy w sali prób w Warszawskim Ośrodku Kultury na Elektoralnej. Czarne ściany i zasłony, mroczny klimat rozjaśniają promienie słońca wpadające do sali przez uchylone okno. Światła na suficie, przy ścianie pianino.

Pokazują mi, jak pracują. Jak na bieżąco rodzą się pomysły.

Adam Sajnuk: - Na próbach spotykamy się raz w tygodniu. Zwykle najpierw długo rozmawiamy o filmach, które ostatnio oglądaliśmy, i o masie różnych innych rzeczy, tylko nie o naszym przedstawieniu.

Agnieszka Czekierda: - Robimy to wszystko po amatorsku. Po tych naszych dyskusjach przystępujemy do pracy. Chodzimy po scenie, patrzymy. Dla nas ruch jest bardzo ważny i mamy nadzieję, że to w naszych spektaklach widać.

Mówią: - Ktoś z nas rzuca przyniesioną ze sobą myśl, która krystalizuje się i dociera dopiero tutaj.

Opowiadają, że spektakl do przodu posuwa przypadkowe przesunięcie krzesła, ustawienie lamp. Nagle widzą wszystko w inny sposób. Tak było ze sceną ze „Sztuki”, kiedy wykorzystali cień na ścianie - ktoś zgasił światło, świeciła się tylko jedna lampka, ktoś stanął na jej drodze, ktoś inny zobaczył cień na ścianie.

- Zdarza się, że mamy przygotowaną już całość, brakuje tylko zakończenia. Jest późno, a nam nie przychodzi nic do głowy. Mijają godziny. Nagle, gdzieś, już głęboką nocą, jedno skojarzenie, jedyna myśl i wszystko rusza, zaczyna działać - mówią.

Zgodnie podkreślają, że robią to, co sami chcieliby oglądać w teatrze. Jeżeli sami nie śmieją się ze swoich pomysłów, to zaczynają pracę od nowa.

- Nie robimy nic przeciw sobie. Gdy na początku w „Sztuce” wykorzystaliśmy muzykę z filmu „Dirty Dancing” i ja musiałem tańczyć, czułem się bardzo źle - mówi Adam. - Ja nie jestem dobrym tancerzem, więc po kilku przedstawieniach zrezygnowaliśmy z tego.

Widzimy tylko publiczność

Przyznają, że reżyserowanie własnych spektakli jest bardzo trudne i innym takie eksperymenty na scenie często się nie udają. - My się na spektaklu nie widzimy. Widzimy tylko publiczność i jest to dla nas wyznacznik - mówią.

Barbara Borys-Damięcka, przewodnicząca jury Konkursu Teatrów Ogródkowych: - Dostali nagrodę za wspólną reżyserię, która zwykle w normalnym teatrze nie sprawdza się. Ich spektakl cechowała duża lekkość, dowcipne dialogi i niebanalne sytuacje. Była dramaturgia i pomysł. Ta sztuka jest tak skonstruowana, że jest to dyskurs trzech mężczyzn, a oni zamienili jednego z nich na kobietę i wcale nie popsuli tego spektaklu.

To, że sami robią spektakl, oznacza, że na premierze przedstawienie nie ma ostatecznej formy. Grany kilka razy spektakl może mieć już zupełnie inną formę.

- Czasami trudno utrzymać się nam w ryzach. Ale może dlatego ten teatr jest cały czas świeży i żywy - mówi Adam Sajnuk.

- Pięknie zagrali u nas w sztuce Witkacego. Obserwuję ich i widzę, jak każde ich następne przedstawienie, kolejny spektakl rozwija ich, jest coraz bardziej profesjonalny - mówi Anna Dziedzic, która w WOK prowadzi warsztaty teatralne, na których poznali się Konsekwentnie Niekonsekwentni.

Dla Barbary Borys-Damięckiej najważniejsze jest, że ta grupa młodych ludzi połknęła bakcyla teatralnego i że z teatru nie zrezygnują. - Wiem, że mają w tym pozostać, bo ich to pasjonuje - mówi.

Nasze mamy się zaprzyjaźniły

- Teatr wymaga poświęcenia, dlatego większość z nas zdecydowała się na studia zaoczne. Generalnie naszym życiem prywatnym jest teatr - mówią. Opowiadają, że w pracy ogromnie wspierają ich rodziny.

- Nasze mamy się zaprzyjaźniły. Jeśli nas nie ma w domu, a nasi rodzice nie wiedzą, gdzie jesteśmy, to często dzwonią do siebie, poszukując nas. Wiedzą, że zwykle jesteśmy wszyscy razem - mówi Agnieszka Czekierda.

- Najgorzej jest z premierami, kiedy nasi rodzice zasiadają na widowni. Wtedy mamy straszną tremę. Najtrudniej zresztą jest zagrać przed najbliższymi. Jednak najczęściej ta trema wydaje się zupełnie niepotrzebna. Oni po prostu bardzo nas dopingują, śledzą zmiany w naszych spektaklach - dodaje Agnieszka Czekierda.

Ich teatr istnieje również dzięki znajomym, którzy są pierwszymi widzami, najwierniej przychodzą na ich spektakle. - Czasami jest tak, że zatajamy przed nimi kolejne nasze występy. Chcemy się sprawdzić przed widownią, która nigdy nas wcześniej nie widziała. Ich reakcje są dla nas niezwykle ważne. Pozwalają nam poznać prawdziwą wartość naszych spektakli - opowiadają.

Boimy się zaszufladkowania

- Robimy nasze spektakle nie po to, żeby zaznać sławy, sukcesów. Dlatego nie wybiegamy w przyszłość, żyjemy tym, co się dzieje teraz - dodają.

Obawiają się tylko dwóch rzeczy: - Być może okaże się, że nasz każdy następny spektakl będzie gorszy od poprzedniego. Nie będziemy jednak tym się zrażać. Zaczniemy robić po prostu co innego - mówi Agnieszka Czekierda.

A druga obawa: - Boimy się zaszufladkowania - mówi Adam Sajnuk. Nie chcą sprowadzać spektakli do miłych i wesołych opowieści. Agnieszka: - Nie chcemy być tylko i wyłącznie grupą komediową.

Chcą tworzyć teatr ani komediowy, ani dramatyczny: - Bardziej chcielibyśmy być teatrem zaskakującym. Takim, który wczoraj zagrał komedię, a jutro jakiś teatralny horror - mówią.

Dlatego teraz przygotowują spektakl na podstawie sztuki Ionesco. Chcą zdążyć z jego premierą na koniec lutego. A po wakacjach kolejna premiera - kryminał na wzór telewizyjnych kobr. Spektakl całkowicie autorski, przez nich samych wymyślony, ale o tym nie chcą na razie mówić. Jak tajemniczo dodają, ma to być spektakl czarno-biały.

Mówią: - Wybieramy materiał, który możemy swobodnie interpretować. Potraktować go pod włos. Jesteśmy strasznie niekonsekwentni wobec tekstu, ale bardzo konsekwentni właśnie w takich naszych działaniach.

[podpis pod fot./rys.]

Od lewej: Agnieszka Czekierda, Marcin Kołaczkowski, Adam Sajnuk


(szukano: (datawydania>=2000/01/1) AND (datawydania<2000/11/01) AND (Konkurs Teatrów Ogródkowych))

© Archiwum GW, wersja 1998
Uwagi dotyczące Archiwum GW: mailto:ewa.klupsz@gazeta.pl